Napiszę krótko: Sofia to najsłabsze ogniwo bułgarskiego systemu turystycznego. Nie znaczy to, że stolica Bułgarii jest jakimś tragicznym miastem. Nie, nic takiego. Wszystko jest na miejscu. Jest trochę zabytków, są deptaki, jest dobry transport publiczny, jest i w pobliżu ładna góra Witosza, ale zarazem jest bardzo nijako. Kolejne europejskie centrum regionalne. Kolejne europejskie duże miasto. Kolejne miasto z zaprzedaną duszą diabłu zachodnioeuropejskiemu. Jeansy, makdonaldy, szybkie życie stolicy. Pojedziesz w jedno takie miejsce, to tak jakbyś był w każdym. Różnią się tylko małymi detalami, o których i tak szybko zapomina się po powrocie. Właściwie już zapomniałem. Dobrze, że mam fotografie, bez nich nic bym nie pamiętał. Sofia – 'zaliczona’, odfajkowana. Przebrnijcie ze mną przez te kilkanaście kadrów. Przypomnijmy sobie co jest w tym mieście. Bez zbędnych opisów. Lecimy.
I jak? Dupy nie urywa, co? Zbliżamy się do końca. Wypada wspomnieć, że w obrębie granic miasta jest Cerkiew Bojańska wpisana na listę UNESCO. Jak coś jest na tej liście i dość blisko to lecę jak mucha do świeżej kupy. Niestety, UNESCO czasami zawodzi, i, moim zdaniem, celowo nie publikuje dużych, dobrych zdjęć. Nikt by nie jechał w niektóre miejsca. Wracając do cerkwi. Z zewnątrz dobrego zdjęcia się nie da zrobić, w środku freski z XIIw. i zakaz fotografowania. Szału nie ma, chyba, że któś jest fanem malarstwa dwunastowiecznego. To co innego. Zatem – dla wielbicieli fresków to prawdziwy skarb i absolutny 'must see’, reszta społeczeństwa może sobie odpuścić. Wyjazd do Bojańskiej cerkwi można sobie zrekompensować spacerem do wodospadu, choć znów muszę ostrzec – Niagara to to nie jest. Dla fanów wodospadów, wody i spacerów po górach. Reszta społeczeństwa…
Zatrzymaliśmy się w Hostel Mostel. To ich drugi hostel (razem z Tyrnowem). Nie jedzcie fasoli z ryżem curry. Poza tym jest ok. 🙂 My żegnamy Sofię i razem z australijczykiem, który wygląda jak rasowy meksykaniec, zabieramy się w góry Rila. Do Rilskiego monastyru – tym razem obiektu z listy UNESCO, który warty jest odwiedzin.
Hej, może… nie urywa, ale źle też nie wygląda. I w dodatku pogodę mieliście …jak zwykle, stąd może się nie bardzo podobało. Po po zdjęciach, to ładnie – może kwestia zdjęć – ładne albo mylące – do wyboru:)
Zdjęcia mam nadzieję, że w stronę ładności zmierzają, a nie mylności. 🙂 Burzowa pogoda to moja ulubiona pogoda, więc w Sofii nie narzekaliśmy. No i już ciepło. 🙂
Wspaniały wodospad! Zazdrościmy 😀
Na Islandii będziecie mieli lepsiejsze wodospady. To my zazdrościmy już teraz. 😀
Dominik a ta dupa nie brzmi ładnie a zjęcia mi się podobają .Pozdrawiam i powodzenia życzę !