Nie ma co duża pisać. Kolejna mapka. Tym razem z trasą po Gruzji.
Batumi -> Mestia
263km.
Dojazd: taxi do Zugdidi. Tutaj stoją marszrutki do Mestii, i czekają na wypełnienie się, głównie turystami. Ludzie do środka, bagaże na dach. Taxi (dla 3os) 20GEL, marszrutka 20GEL.
Nocleg: Guest House u Nino Ratiani (jeden z pierwszych po wjeździe, a może nawet pierwszy). Dużo obcokrajowców, czysto, dobre jedzenie (choć po 3dniach popada w monotonię), Wifi bez szału, ale odnotowaliśmy obecność. 70GEL.
Mestia -> Kutaisi
205km.
Dojazd: marszrutka oficjalnie jest prosto z Mestii do Kutasi. W praktyce musieliśmy się przesiąść w Zugdidi, ale sprawnie to poszło. Wystarczy z Gruzinami współpracować. 25GEL.
Nocleg: Hostel Kiev. Jest OK, jak się przymknie oko na dość ekscentrycznego właściciela Zazę, który przybiera melancholijne pozy na kilka godzin, no i 'melinę’ piętro niżej. 25GEL.
Kutaisi -> Tbilisi
231km.
Dojazd: a jakże – kolejna marszrutka. Jedzie się po drodze a’la autostrada. Ryzykuje się życie bardziej, niż na górskich drogach. 10GEL.
Nocleg: Hostel Gallery. Naprawdę warto. Czysto, miła obsługa, nienajgorsza lokalizacja. Spędziliśmy tam trochę czasu, czekając na wizy. 40GEL.
Tbilisi -> Kazbegi (Stepantsmida)
155km.
Dojazd: marszruta, nie do wiary, ale bezpośrednia! 12.5GEL.
Nocleg: Guest House u Iry. OK. Za dużo zieleniny w jedzeniu, jak na mój gust. I wino się skończyło jak 6 Polaków siadła do kolacji. Skandal. 60GEL.
Kazbegi -> Sighnaghi + Lagodehi
155 + 110 + 45 = 300km.
Dojazd: powrót do Tbilisi, marszrutka do Sighnaghi. Taxi do Lagodechi. 12.5+6GEL.
Nocleg: Guest house u Nukriego. Super, po prostu super. Piątka z Plusem. 80GEL.
Lagodechi (GRU) -> Szeki (AZR)
114 km.
Dojazd: uff niełatwo… taxi do granicy, taxi od granicy do Balakan (chyba), bus do Zagatala, i kolejny bus do Szeki. 25GEL + ok 8-10AZN.
Nocleg: Karawansaraj. Zdecydowanie za drogo, ale nie za często ma się okazję spać w takim miejscu. 30USD (pokój 2os).
—
Kolejny post z Azerbejdżanu. Zaparkujemy naszą 2 osobową karawanę w Karawasaraj, wypijemy litrów kilka czaju (tj herbaty), zapłacimy za to po europejsku, i będzie ekstra. Zobaczycie.