Nasz hostel leży w spokojnej części miasta, a właściwie, oficjalnie to w osobnym mieście Sumida. Lubimy wielce nasz hostelik, ten spokój, gdzie przechadza się raptem kilka osób wieczorem, lubimy mieć mały sklep Lawson100 pod nosem, gdzie wszystko kosztuje 100 jenów.
Wystarczy jednak, zejść pod ziemię, wsiąść do metra, i 15 czy 20 minut później wynurzyć się w zupełnie odmiennym Świecie, w innej części miasta, gdzie życie toczy się szybko i głośno. Shibuya, kto widział film 'Lost in Translation’ to widział przejście dla pieszych Shibuja, jedno z najtłoczniejszych miejsc na Ziemi. Śladami Scarlett Johanson i my zagubimy się w tłumie ludzi na ulicach Tokyo.
Shibuja to tylko jedno przejście koło dworca. Prawdziwie szalona Japonia zaczyna się w Akihabarze. Karaoke knajpy, kawiarnie z mangą, kilkupiętrowe salony gier, sklepy z przeróżnymi gadżetami, z dziwacznym sprzętem elektronicznym, sklepy z tysiącami figurek, maskotek z dowolnej chyba anime, czy mangi jaka powstała kiedykolwiek. Można tu chyba kupić wszystko co ma związek z rozrywką wirtualną. Każdego pokemona tu można dostać. I tu pewnie pokemonowe szaleństwo się zaczyna.
Figurki, figureczki, dla chłopczyka i dziewczynki.
Reklama dźwignią handlu odsłona Akihabarowa.
Tylko tutaj znajdziecie lokal, gdzie dziewczyny ustylizowane na nastolatki w fartuszkach, lolitki z warkoczykami, będą wam tańczyć kokieteryjny taniec, raz na minutę 'świecąć’ kawałkiem pupy, i majteczek.
Lolitka w fartuszku to typowa japońska fantazja erotyczna. Akihabara, to tutaj, takie dzewczęta po szkole, mijają się każdego dnia na chodniku, z biznesmenami szukającymi rozrywki po pracy. Tutej te fantazje się spełniają, i podobno to duży biznes w Japonii.
Neony, neony, neony. Całe ściany budynków 'płoną’ reklamami. Akichabara. Coż za miejsce! Jeśli kiedykolwiek pisałem, że jakieś miasto kojarzy mi się z klimatem SF, czy cyberpunka, to teraz napiszę, że Tokyo bije je wszystkie na głowę. Cyberpunk pełną gębą.
Właściwie to mam propozycję dla władz miasta. Neonów jest tak dużo, że możnaby zrezygonwać z oświetlenia ulic. Oszczędności szłyby w miliony jenów. Panie Abe, czy Pan mnie słyszy? Abenamike można usprawnić, budżet podreperować.
Odsłona czwarta z Tokyo zakończona. Jedno z najbardziej fascynujących miejsc na naszym globie, musimy to przyznać. Zakochaliśmy się w Tokyo i żal nam wyjeżdzać. Przed nami jednak perspektywa obejrzenia innych zakątków Japonii. To nas trochę pociesza. Kolejny wpis spod Fuji.
WOW ! 😀
^_^
WOW! dla przejścia dla pieszych.
I jeszcze raz: WOW!
^_^
Ah, te wspomnienia! 🙂
A gdzie zdjęcie z pieskiem-który-czekał? 😛
Btw podobno Tokyo to retro-cyberpunk. A ten brand new high tech to Korea. Zamierzamy się przekonać 🙂
Pieska nie spotkalismy. Gdzie czekał? W Korei bylismy tylko w Seulu, ale nie zrobilo na mnie takiego wrazenia, jak Tokyo, czy HongKong.