Hurra!!! Docieramy znów do górotworów. Grand Teton wita nas pięknymi widokami. Nie dość, że cudne szczyty, to jeszcze na niebie szaleją chmurotwory, i burze naokoło przechodzą, a jakby tego było mało, to trafiliśmy na porę pylenia drzew, i piękna zielona mgła unosi się nad lasem. Miód dla oczu!
Pierwsi europejscy odkrywcy na tych ziemiach byli Francuzami, i góry do których dotarliśmy nazwali ładnie les trois tétons, czyli 3 sutki. Dziś z nazwy ostał się jeden sutek, ale za to wielki i mamy park narodowy Grand Teton.
Grand Teton to najmłodszy łańcuch górski w Ameryce, odnoga Gór Skalistych, która wypiętrzyła się tak szybko, że całkiem brakuje tu pagórków. Nie miały czasu się utworzyć. Różnica pomiędzy dwoma płytami sięga łącznie 9000 metrów, choć same góry wypiętrzają się tylko na 4tysiące nad poziom morza. 4199m ma najwyższy szczyt, ale wypiętrzenie idzie średnio 1cm/rok, więc dane z wikipedii mogą być niezbyt aktualne. Przeżyliście dział edukacyjny. Idziemy na spacer.
Za co kochamy góry? Między innymi za to, że tego samego dnia pogoda może być jak na zdjęciu u góry, i jak na dole. Wystarczy kilka godzin.
Obowiązkowe foto ze starą mormońską stodołą. Pod koniec XIXw. osiedlili się tu mormoni, ale Natura dała im w kość, i osada nie przetrwała próby czasu. Dziś zostało po nich kilka zabudowań, drzewek i kanałów irygacyjnych, które trafiły na listę historycznych zabudowań USA, a tutejsze stodoły na listę najbardziej fotografowanych stodół na naszym Globie.
Grand Teton o zachodzie Słońca.
I o wschodzie.
Żubr królem puszczy, bizon królem prerii.
Choć to tylko jeden łańcuch górski, i przyległa dolina to jest w tym parku jakaś magia, musicie przyznać. Ania wręcz twiedzi, że Grand Teton to jej ulubiony park narodowy. Żebyście wy mogli wyrobić sobie zdanie, który park jest najfajnieszy, jedziemy pokazać wam kolejne. Czas na spotkanie z Yogi i Bubu, w parku Jellystone! Jedziemy.