Nowy Jork odsłona druga. Zaczynamy od podziękowań, bo prawie bym o nich zapomniał. Dziękujemy. Pola, Alicja i Konrad – dzięki, że się nami opiekowaliście podczas naszego pobytu w Nowym Jorku. Czekamy na was w Polszy, to się może uda nam jakoś odwdzięczyć. ^_^ Wracając do Nowego Jorku. Zaliczyliśmy największe atrakcje w poprzednim wpisie, a teraz …
Tag Archives: świata
New York Big Apple Pie
Witamy w Nowym Jorku. Znów w dużej, amerykańskiej metropolii. Nadal w USA, nadal z Amerykanami. Chcąc, nie chcąc próbujemy polubić amerykańskie miasta. To nasze podejście numer 3. Jak pamiętacie, bądź nie pamietacie, z wpisów z Los Angeles, czy San Francisco, to jestem 'hejterem’ tutejszych miast. Może w takim razie nie powinienem pisać o NY, ale …
Mapa 16c: Górotwory Ameryki Północnej
Mapa 16 CCC. Czyli ostatnia mapa z ostatnią trasą naszego pierwszego roadtrip’u po Ameryce Północnej. 3tygodnie w trasie, 5 parków narodowych, kilka innych atrakcji, co już ich nie pamiętam, ale mam fotki do przypominania, i kolejne tysiące mil na liczniku (3600mil). Zaczynamy od Portland, co może do końca nie było najszczęśliwszym pomysłem, bo daleko stąd …
Vancouver A Damn Fine Cup of Coffee
Ileś tam set kilometrów od Gór Skalistych trafiamy do miasteczka Hope, gdzie kręcono jeden z moich ulubionych filmów – Rambo I. Plan był taki, żeby się tu zatrzymać i odnaleźć miejsca, gdzie kręcono poszczególne sceny, ale los nie jest nam przychylny. Pada, pada i padać nie zamierza przestać według prognozy i patrząc na wiszące nisko …
Banff Góro-laso-jezioro-twory do sześcianu
Zima 2015/2016 dla nas nie istniała. Podczas gdy wy mieliście mroźne, zimowe dni (bądź nie, bo podobno była słaba ta zima w Polszy), my skutecznie w tym czasie uciekaliśmy przed zimnem, aż do Australii, gdzie wtedy panowała pełnia lata. I tak sobie jeździliśmy unikając mrozów, aż tu, niczym klątwa Totenhamona, Zima dopadła nas w Kanadzie. …
Banff Jeziora, Lasy, Góry do kwadratu
Mijają godziny, znikają kilometry. Gdzieś na pustkowiu, przekraczamy granicę, meldujemy się w Kanadzie. Pędzimy w stronę Calgary, ale miasto oglądamy sobie tylko z daleka. Wystarczy. Pędzimy tam gdzie lubimy przebywać, w stronę gór. Mijają godziny, znikają kilometry i oto docieramy do kolejnego parku narodowego i małej górskiej miejscowości Banff. Znów jesteśmy w Górach Skalistych. Tym …
Glacier Jeziora, lasy, góry i łoś
Uhuhu, som my w kolejnym parku. Glacier, czyli Lodowiec, to nazwa parku. 100 lat temu było tu 150 lodowców, ale teraz już tylko 27, a do 2030, jak będą dalej znikać w takim tempie, jak obecnie, to nie ostanie się nawet jeden. Trzeba będzie chyba pomyśleć nad zmianą nazwy. Na całe szczęście góry Skaliste, a …
Yellowstone Superwulkaniczno-pierwszo-narodowy park
Wjeżdżamy do parku narodowego Yellowstone, najstarszego parku na Świecie. Roku pańskiego 1872 prezydent Grant wydał dekret tworzący teren parku obszarem chronionym. Jeśli by mnie zapytać o najważniejszy amerykański wynalazek, to zapoczątkowanie istnienia parków narodowych będzie u mnie na pierwszym miejscu. Dla nas to raptem 150 lat istnienia parku, może 10000lat całkowitej ludzkiej obecności, ale ciekawiej …
Grand Teton Grande Sutkogóry
Hurra!!! Docieramy znów do górotworów. Grand Teton wita nas pięknymi widokami. Nie dość, że cudne szczyty, to jeszcze na niebie szaleją chmurotwory, i burze naokoło przechodzą, a jakby tego było mało, to trafiliśmy na porę pylenia drzew, i piękna zielona mgła unosi się nad lasem. Miód dla oczu! Pierwsi europejscy odkrywcy na tych ziemiach byli …
Mt Hood 800mil do Gór Skalistych!
100, czy 200 dolarów więcej. W portfelu przeciętenego Amerykanina, to niewielka różnica, więc kto 'normalny’ wybrałby pociąg zamiast samolotu? Dla nas to jednak 100/200 dolarów, więć wybieramy kilkunastogodzinną podróż Amtrakiem. Okazuje się, że pociągami wciąż się podróżuje w Stanach, ale wnioskując po rozmowach, jakie do naszych uszu dochodziły, od naszych współpasażerów, duży odsetek podróżujących to …
Mapa 16B: Górska Kalifornia
Mapa 16B. Opuszczamy Los Angeles, i kierujemy się na południe do San Francisco. Oczywiście nie autostradą, a bezdrożami i górskimi szlakami. Tym razem tydzień czasu, 3 parki narodowe, blisko 1000mil na liczniku. Kilometrażówka i cenażówka: Znów kampingi, ze średnią ceną 25USD. W San Francisco, nocleg u Oli i Eryka, czyli za friko. Kilometraż, zdjęcia tablicy …
San Francisco Mgła, Krzywe drogi i Linowy tramwaj
Dotarliśmy do San Francisco. Zaczniemy od Alkatraz. 'The Rock’, czyli 'Skała’ była od tysiącleci pelikanową wylęgarnią, i można by ty proekologicznie założyć jakąś wytwórnię nawozów z guana ptasiego, ale ludzie to ludzie i wyspa służyła do stawiania budowli przyziemnych, typu latarnia, fort, więzienie, a obecnie robi za muzeum i jedną z ważniejszych atrakcji turystycznych miasta. …
Big Sur Nadoceaniczna przejażdżko-przepłynka
Zmierzamy do San Francisco, ale nim tam dojedziemy, postanawiamy odbić nieco na południe i przejechać się kawałkiem sławnej bardziej, lub mniej, drogi numer CA-1, dawnej trasy łączącej dwa największe miasta Kaliforni. Dziś oczywiście można pojechać dwupasmówką drogą 101, więc po nadoceanicznej drodze przemieszczają się już tylko miejscowi i turyści. Robimy przystanek na tankowanie i fastfooda …
Yosemite Polodowcowa Perła
Yosemite, podobnie jak Kings Canyon, też ma jakąś taką małą, przydrożną tablicę. Chyba musimy się przyzwyczaić, że w tych stronach już nie będzie wielkich banerów, że oto wjeżdżasz do wspaniałego parku. W takiej Dolinie Śmierci, to na co oni mogą wydawać kasę? Piasek tylko pozamiatać muszą. Tutaj to mają wydatków od groma. Odśnieżać trzeba wszystkie …
Kings Canyon Misiowe bliskie spotkanie 3 stopnia
Kilkadziesiąt zakrętasów i jesteśmy w parku Kings Canyon. Z racji swojego przylegania do parku Sequia, nie da się inaczej do niego dostać niż przejeżdzając przez park z mamutowcami. Stąd też nie ma tu charakterystycznych bramek ze strażnikami parkowymi, a jedynie mała tablica przy drodze, którą nieomal przeoczyliśmy. Kilkaset zakrętasów w dół. Roślinnośc po tej stronie …
Sequioa W krainie borostworów
Bye, bye Los Angeles. Witajcie znów szerokie amerykańskie drogi. Nasz drugi pobyt w LA ograniczamy do oddania i wypożyczenia kolejnego auta i ruszamy dalej. Trasa do San Francisco, nie mogło być inaczej, prowadzić nas będzie przez kolejne parki narodowe. Pożegnanie z Los Angeles to zarazem nasze pożegnanie z pustynnym krajobrazem. Kierujemy się na północ, a …
Mapa 16A: Pustynno-skaliste USA
Mapa 16a. Pierwsza z Ameryki Północnej. Jak pamiętacie w ostatnim epizodzie, tj. mapie 15, dolecieliśmy do Los Angeles. Całkiem bez planu, bo Japonia i Korea nie dały nam wiele czasu na planowanie dalszej podróży. Trzeba nam było plan szybko stworzyć, bo 'życie’, a zwłaszcza noclegi w Mieście Aniołów, a i wszędzie w USA, do najtańszych …
Las Vegas Małpi Gaj na Pustyni
Nasza droga do Las Vegas prowadzi tuż obok osławionej trasy 66. W dzisiejszych Stanach, sześćdziesiątka szóstka została zastąpiona przez dwu+ pasmowe autostrady Interstate. Sama trasa, która jako pierwsza łączyła wschód z zachodem, Chicago z Los Angeles, wypromowana w mediach, jest dzisiaj postrzegana w sposób bardzo nostalgiczny, wręcz romantyczny przez mieszkańców USA. Zahaczamy o miasteczko Seligman, …
Grand Canyon Desert Grande Finale
Hurra! Oto wjeżdzamy do Wielkiego Kanionu. Nasz wielki finał pustynnych wojaży po USA. Właściwie to wjeżdżamy na teren parku narodowego o nazwie 'Grand Canyon’, a nie do samego kanionu, co byłoby dość trudne. Mamy trochę szczęścia, a może uzbieraliśmy dość dobrej karmy. Kto to wie. W każdym razie do parku można wjechać od południa, na …
Antylope Canyon Marsjańskie Podróże
Miasteczko Page to prawdziwa metropolia na tym pustkowiu. Pierwsze co się jednak rzuca w oczy to wysokie kominy tutejszej elektrowni węglowej. 2250 megawatów mocy, i 3 największy w Stanach emitent CO2, które przy panującym tutaj, suchym, bezwietrznym klimacie, zawisa żółto-brązowym smogiem nad miastem. Page to również atrakcyjne turystycznie miejsce dla amerykanów, którzy mogą odpoczywać i …
Monument Valley Pocztówkowy Dziki Zachód
Brum, brum , brum, opuszczamy Utah, i jesteśmy w Arizonie. Tak właściwie to jesteśmy na terenie rezerwatu indian Navajo (Nawaho), największego w całych Stanach. Jak widać indianom na rezerwat przypadł niezbyt urodzajny kawał ziemi. Dopiero później okazało się, że są tu złoża uranu, węgla, ale zdaje się, że złoża wyeksploatowano, indianie nie za wiele z …
Canyonland Wielkaniony Martwe Konie
Brum brum brum, dojeżdzamy do parku Canyonlands. Pstryk pstryk pstryk, robimy pamiątkowe zdjęcie tablicy. W cieniu Wielkiego Kanionu, który został wypromowany, i dziś sławny jest na cały Świat, jest wiele, wiele kanionów, które rzeka Kolorado i rzeka Green (i pewnie inne mniejsze rzeczki) wydrążyły sobie w tutejszych skałach, a które pozostają szerzej nieznane. Jak się …
Arches Rdzawe Łuki
Nadajemy z Moab, niewielkiej miejscowości (choć dużej na tutejsze pustkowia), dawnej 'Uranowej Stolicy Świata’, gdzie podczas Zimnej Wojny, na potęgę kopano uran potrzebny do budowy bomb nuklearnych. Dziś o tych czasach nikt już nie pamięta, kopalnie pozamykano, a Moab musiało odnaleźć pomysł na siebie. Nie musieli tu chyba długo myśleć. Super położenie, niedaleko rzeki Kolorado, …
Bryce Kanion 2398 wapiennych iglic
Kto normalny opuszcza Syjon, Ziemię Obiecaną? Raj na Ziemi? Jedyną prawdziwą oazę na tym pustkowiu? Tylko my mamy na tyle odwagi. Odwaga poparta tym, że auto mamy na parę tygodni, a tu tyle jeszcze do zwiedzania przed nami. Ruszamy dalej. Ledwie 70+ mil dzieli park Zion od Bryce. Niestety jedyne dwa kampingi na terenie parku …
Zion Pustynia, Pustynia, Raj, Pustynia…
Opuszczamy Kalifornię, przecinamy Nevadę, przecinamy dziki, pustynny Zachód, mijamy Las Vegas, jeszcze nie czas na przystanek tutaj, jedziemy dalej, i meldujemy się w Utah. To jeden z najważniejszych stanów na naszej liście. Obszar na którym znajduje się kilka parków narodowych w bliskiej odległości od siebie. A jak dołożymy Arizonę to już całkiem pokaźna lista parków …
Death Valley 12000km Szosowo-kampingowej Żeglugi
Los Angeles za nami. Przed nami szeroka droga. Zaczynamy nasz Roadtrip po Ameryce. Na liczniku okrągłe 0 km. Za kilka tygodni, gdy będziemy kończyć będzie to przeszło 12000 km. Kierujemy się w stronę naszego pierwszego parku narodowego, ale pierwszy nocleg na naszej trasie nie będzie w tymże parku. Decydujemy się zatrzymać tuż za miastem, w …
Los Angeles Welcome to Murica
Podobno są ludzie, którzy lubią latać samolotami. Poza pilotami i stjuardesami. Gdzie ci ludzie? Ręka, noga w górę. Dla nas to zawsze katorga. Lot nad Pacyfikiem to chyba najdłuższy lot w naszej historii latania. 2 filmy, kilka szklanek wina, setki pozycji przyjmowanych w fotelu, jedna niska jakościowo drzemka. Kilkanaście godzin męczarni, by w końcu móc …
Seul Bye Korea, Bye Asia
Seul nowoczesny odsłona kolejna. Jeśli ktoś lubi architekturę, lub chciałby kręcić niskobudżetowy film SF, to musi sobie koniecznie zobaczyć budynek Dongdaemun Design Plaza. Ktoś tu 'zdrowo odleciał’ przy projektowaniu. Mam nadzieję, że nie przeleciał nad granicą i nie wylądował w Korei Północnej. Seul artystyczny. Ihwa Maeul – pozycja obowiązkowa dla fanów grafitti, street artu, i …
Seul Między Wiśniami i Smokiem
Gdzie my? Latająca, skrzydlata maszyna wyrzuca nas na lotnisku Incheon, 52km od Seulu. Podróże samolotami to dla mnie teleportacja na miarę naszych 21 wiecznych możliwości. Lotnisko, odprawa, pakowanie do samolotu i bzzzuuuuu… lotnisko, kontrola, odbiór bagażu i nowy ląd. Nowy Świat. Jednego dnia możesz być w Polsce, a kolejnego już po drugiej stronie globu. Przed …
Mapa 15: Kraj Sakury
Japonia. Cóż za odmiana! Nareszcie cywilizacja z prawdziwego zdarzenia. Oaza normalności, pośród zacofania, wariactwa krajów Azji, pośród chłodu dzikiego kapitalizmu z Chin, pośród niedogodności podróżowania po koloniach brytyjskich. Jak miło trafić w miejsce, gdzie znów działa internet, transport publiczny wszędzie nas zabierze, są hostele, gdzie tanio można dostać czyste łóżko, a turysta jest traktowany jak …
Himeji Miyajima Hiroshima
Niecałe 50 km od Kobe znajduje się miasto Himeji. Nawet podmiejskim pociągiem można dojechać. W Japonii nic nie może być trudne. Odwykliśmy po Chinach, Indiach, Innych, od tego, że to tak wszystko może być zorganizowane, takie łatwe. Decydujemy się tylko na krótki przystanek w Himeji. Jedno przedpołudnie poświęcimy wpisanemu na listę UNESCO, tutejszemu 14 wiecznemu …
Kobe Przystań pod Dobrą Krówką
Nasz kolejny przystanek w Japonii. Mam nadzieję, że nie jesteście już znudzeni tym krajem. Jeszcze tylko kilka wpisów i uciekamy. Tymczasem dotarliśmy do Kobe. Długo wyczekiwane Kobe. Kobe wyczekiwane, bo mamy możliwość odwiedzić znajomych. Podczas naszej podróży, dawno temu w górach Kaukazu, w Gruzji, spotkaliśmy grupkę młodych Japończyków, którzy też przemierzali szaleńczo nasz Glob. W …
Nara Selfie, Budda, Sarna
Ja też się na Maździe uczyłem jeździć. Tyle, że Micro. A może to Nissan był? Nissan Micro? Nie pamiętam. Pamiętam za to, że głową przebijałem sufit. I biegi były już tak wyrobione, że, przy akompaniamencie dość dziwnego rzęzienia, losowo z drugiego biegu, wbijała się 1/3/5. A jak to nie była trójka, to instruktor wydawał też …
Kyoto Gejsze, świątynie, i bramy, bramy…
11 wieków bycia imperialną stolicą, 2000 zabytkowych świątyń, kapliczek, ocalone od bomby atomowej, kulturalne centrum, miasto zwane Kyoto, jest dla Japonii, tym czym Kraków dla nas. A może i czymś więcej. W każdym razie atrakcji dla turysty tu nie brakuje. Zaczynamy od oblewania się święconą wodą w świątyni Fushimi Inari. Błogosławieństw nigdy za wiele. Gejsze? …
Osaka Osacza Amerika Mura
Osaka. 19 milionów. Drugie co do wielkości miasto Japonii. Chyba jedyne, gdzie droga prowadzi przez wieżowiec. I chyba nie do Rzymu, bo jesteśmy na wyspie. Znajdziemy tutaj, podobno, jedno z największych akwariów Świata. Jak później sprawdziłem w internetach, to w top10 światowego rankingu, go nie ma, ale szansy zobaczenia rekina wielorybiego i pogłaskania płaszczki, nie …
Kanazawa Domkowo-Ogrodowa
Niskobudżetowe śniadania w Japonii sponsorują małe, japońskie, osiedlowe sklepiki, gdzie za 100+ jenów można sobie kupić kanapkę z jajkiem, albo “trójkąta” ryżowego, nadzianego rybą i owiniętego wodorostem, albo Big Cup Noodles. Tanio i zdrowo. Zgadnijcie kto wybiera zupkę, a kto świństwo z wodorostami. Yamanouchi było fajnym miejscem, ale autobusem nigdzie dalej pojechać nie możemy, jedynie …
Yamanouchi Małpki w Kąpieli
Po Japonii można podróżować wygodnie Shinkansenem, ale za wygodę się płaci. Można też zrezygnować trochę z komfortu i wybrać dłuższą, ale tańszą opcję przejazdu autobusem. Willer Express, tutejsza firma przewozowo-autobusowa dowozi nas do Nagano, gdzie nie ma już żadnych oczywistych śladów po olimpiadzie. Nie przejmujemy się, bo i tak nie zdobyliśmy tu ani jednego medalu. …
Yokohama Jo,Kochana
Przerzedzają się zabudowania, choć nie na tyle byśmy mogli stwierdzić, gdzie granica jednego miasta, a gdzie drugiego. Aglomeracja wokół Tokyo ma większą populację niż cała Polska, bagatela 39.5 miliona ludziów. Co ciekawe nie odczuwa się tej liczby ludzi na co dzień. W porównianiu do Delhi, czy Hong Kongu, to jest tutaj całkiem przewiewnie na ulicach, …
Tokyo Cyber-Neonowo Wielkie
Nasz hostel leży w spokojnej części miasta, a właściwie, oficjalnie to w osobnym mieście Sumida. Lubimy wielce nasz hostelik, ten spokój, gdzie przechadza się raptem kilka osób wieczorem, lubimy mieć mały sklep Lawson100 pod nosem, gdzie wszystko kosztuje 100 jenów. Wystarczy jednak, zejść pod ziemię, wsiąść do metra, i 15 czy 20 minut później wynurzyć …
Tokyo Kulturowo-rybna fascynacja
Fascynacja Tokyo i Japonią – odsłona trzecia. Że je się tu Sushi to wie każdy, nie? Jako, że Japonia to jedna wielka wyspa, robiąc daleko posunięty skrót myślowy, to ryb generalnie jada się tu dużo. Właściwie to jada się głównie wszystko co z morza można wyciągnąć: owoce morze, potwory z głębin, ryby małe, duże i …
Tokyo Sakura Madness!
Wszyscy się cieszą. Każdy Japończyk to teraz taka postać z mangi, z małymi oczkami i wielkim uśmiechem na twarzy. Sakura odmienia całe tutejsze życie, odmienia całą Japonię. Wszędzie kwitną kwiaty, cieplejszy wieje wiatr, Słońce przygrzewa. Nic innego nam nie pozostaje jak tylko oddać się Sakurze w całości. Ruszamy odwiedzić wszystkie możliwe parki, i miejsca polecane …
Tokyo Japan Day One
Jej, jej, jej – dotarliśmy do Japoni! Ostatni lot z chińską tanią linią lotniczą, przyprawił nas o ostatni, chiński ból głowy – gorzej niż w Ryanarze, istny jarmark, przez pół lotu stjuardesi próbują sprzedać jakieś magiczne maszynki, do włosów, do masażu, do nawadniania skóry, perfumy, oleje, kadzidła. Głośnik pierdzi nad uchem, bo całą reklamę trzeba …
Mapa 14: Państwo Środka
A więc Chiny. Dotarliśmy do Państwa Środka, które od lat młodzieńczych i grania w Civ-kę część pierwszą, chciałem zobaczyć. Jeśli idzie o podróżowanie to zaliczam Chiny do pierwszej ligi hardcore, razem z Indiami. Nie zdecydowałem się jeszcze, kto będzie na pierwszym miejscu podium. Nie ma tutaj cwaniactwa, i prób oszukiwania, i konieczności targowania się o …
Suzhou Tongli Wenecje Azji
Nasz ostatni przystanek w Chińskiej Demokratycznej Republice Kapitalistyczno-Ludowej. Czy jakoś tak się ta kraina nazywa. Wiecie gdzie jesteśmy, bo śledzicie bloga, prawda? Zatrzymamy się, nie w Szanghaju, bo dużego miasta nie mamy ochoty zwiedziać, lecz pod Szanghajem, w małym, 'wodnych’ miasteczkach Suzhou i Tongli. Jedną z podstawowych atrakcji miasteczek są stare chińskie rezydencje z ogrodami. …
Tai Shan Chińsko-Górska Pielgrzymka
Mamo, mamo! Poszliśmy na pielgrzymkę! Co prawda nie na Jasną Górę, a na Górę Tai Shan, i nie do chrześcijańskiej świątyni, a do taoistycznej, ale pielgrzymka to pielgrzymka, nie? Tai Shan – jedna ze świętych gór taoistycznych, o której usłyszeliśmy *reklama* od Michael’a Pallin’a, który po zakończeniu kariery satyryka w Monty Python, nakręcił kilka programów …
Beijing Konfucjusz, Budda i 76 departamentów Piekła
Beijing odsłona druga. Ruszamy. Świątynia Konfucjusza. Niby nie święty, niby nie bóg, a świątynie ku jego czci postawili. Niepojęte. Historia Konfucjusza bawiąc uczy, uczy bawiąc. Albo jej tłumaczenie na angielski. Tak czy owak warto było poczytać. Ulubiony fragment, o tym jak to Konfucjusz tak się zaabsorbował pracą i studiami, że zapomniał jak jest stary i …
Beijing Ukryty Pałac Przyczajony Mur
Być w Chinach i nie zobaczyć Muru to jakby pojchać do Watykanu i nie spotkać się z Papieżem, nie? Jesteśmy w Beijing, a to właśnie z tego miasta najprościej dotrzeć na Wielki Mur, bo oczywiście pisząc Mur można mieć tylko jeden Mur na myśli. Kilka tysięcy kilometrów cudu architektury. Dostępnych i odrestauronwaych jest tylko kilka …
Xi’an Gliniana Armia, Historia i Uliczki
Xi’an (Sian) – jedno z najstarszych chińskich miast, rodzinne miasto dla trzynastu cesarskich dynastii. Hu hu. Nie przelewki. Tutaj pisała się niejedna ciekawa historia, i, co oczywiste, tym razem zatrzymamy się, nie by spacerować po górach, lecz by zanurzyć się w te historyje i by poczuć atmosferę chińskiego miasta. Zaczniemy, nie może być inaczej, od …
Zhangjiajie Oskary i Avatary z Gór
Meldujemy się z Zhangjiajie (Zangdżadże). Ostatni post kończył się agresywną 'reklamą’ zdrowego chińskiego żywienia, kontynuujmy więc ten wątek. Na przystawkę mikro ptaki na patyku. Ryż – właściwie możemy napisać książkę z działu dietetyki, pod tytułem, coś takiego powiedzemy: Szczęśliwy ryżowy brzuch. Sekrety szczupłych Chinek. Sprzeda się, nie? Czasem ryż, a czasem macdonald – bo czasem …
Guilin Pagórkowy spływ rzeką Li
Dobra aura pogodowa nas nie opuszcza. Słońca nie widać, końca chmur nie widać od dni iluś. Straciliśmy rachubę. Depresja dopada szybko od tego ciągłego braku witaminy D. Zimno, o którym zdążyliśmy zapomnieć, po pobycie w tropikalnej Azji, okazuje się, że wciąż istnieje, ma się dobrze i prześladuje ludzi na wiosnę, na północnej półkuli naszej Ziemki. …
Guangzhou China Big Time
Hongkongowskie metro dowozi nas pod granicę, której być nie powinno, a wciąż jest. Przejście graniczne w Shenzen, przekraczane, dzień w dzień, przez setki chińskich pracowników. Coż za widok! To chyba najbardziej ruchliwe przejście graniczne na Świecie. I my 'płyniemy’ z tą rzeką ludzi do bramek, do kontroli paszportowej. Dostajemy pieczątkę w paszport i teraz już …
Hong Kong AD2050, Beton i Matrix
O ile ze wzgórza wieżowce Hong Kongu wyglądają pięknie, o tyle z poziomu ulicy wrażenia są zupełnie odmienne. Dla kogoś kto nie przywykł przebywać wśród wielgachnych, gęsto posianych betonowych kloców, wśród wiaduktów ulicznych, i masakrycznej, upakowanej liczbie skośnookich ludzi, Hong Kong z żabiej, ulicznej perepektywy przytłacza swoją wielkomiejskością. Betonowa dżungla, betonowy diabeł, betonowa pułapka, pochłania …
Hong Kong Czajna Tałn przez duże Cz
Hong Kong – dotarliśmy. To tutaj. Będzie China Town w rozszerzonej wersji. Pyk, pyk, pyk… pojawiają się lampiony. Fotoszopujemy wszędzie lampiony. Jak szaleć to szaleć! Hej! Oczywiście lampionów nie ma w całym mieście. A szkoda, bo ładnie by to wyglądało, nie? Hong Kong to nasz pierwszy przystanek w Chinach. I choć pewnie mieszkańcy będą upierać …
Mapa 13: Azjatyckie tygrysy
Skoczyliśmy do Singapuru na mapie 12. Tanie linie lotnicze z regionu Azji południowo-wschodniej pomagają nam ‘żabkować’ i skakać z miejsca na miejsce. Odwiedzamy Chiang Mai, Koh Tao, Bangkok, Angkor Wat (Siem Reap), i przenosimy się do Hong Kongu, by zacząć naszą przygodę w Chinach. Kilometrażówka i cenażówka: Singapur (Singapur) -> Bangkok (Tajlandia) 1383 km (lot). …
Angkor Wat Kamyki Porozrzucane Świątynie
Jezusicku, kolejny kraj na naszej liście! Docieramy do Kambodży. OK, trochę oszukujemy. Nie pchamy się przez lądowe przejście graniczne, jak nakazywałby rozum i dawne przekonania, postanowienia sprzed roku. Azja kusi niskobudżetowymi przelotami i zniechęca powolnym, niewygodnym transportem kołowo-szynowym. Bierzemy więc kolejny tani lot i lądujemy wprost w sercu tego kraju, w centralnym punkcie wycieczkowym, w …
Koh Tao Ao.. oh.. Paradise Lost
Godzina 5 rano, a może 7. Bez znaczenia. W horrorach godziny się nie podaje. Zmęczeni, niewyspani wylewamy się razem z tłumem turystów z autobusu, który dowiózł nas na to pustkowie, jeszcze przed wschodem Słońca. Praktycznie nic tu nie ma poza pomostem i paroma knajpkami, sklepikami. A jakże. W turystycznej Tajlandii wszystko przygotowe dla turystów wylanych …
Chiang Mai Kadro-kulturo-łapanie
Chiang Mai Odsłona Druga. Idąc szlakiem chiangmajskich świątyń (patrz poprzedni wpis), przemierzamy ulice i uliczki i podglądamy Tajów w ich codziennych zmaganiach z życie. I tak, mijamy na przykład sprzedawcę… właściwie nie wiem czego. Tego i Owego. Inny sprzedawca w czasie sjesty. Motorki, skuterki. Jeśli jakiś obrazek i dzwięk pozostanie w mojej głowie z tej …
Chiang Mai Gotowanie, Rzeźbienie i Słoniowanie
Król może być tylko jeden. Jakbym miał wybrać najlepsze turystycznie miejsce w Tajlandii to bez wątpienia, przynajmniej dla mnie, będzie to Chiang Mai. W porównaniu z zakorkowanym, wielgachnym i uciążliwym do zwiedzania Bangkokiem, Chiang Mai wita nas swoją małomiasteczkowością, kompaktowością, lepszą (chłodniejszą nieco) pogodą, sympatycznymi ludźmi i wszystkim, co turysta może potrzebować do życia. Życie …
Bangkok Bang Budda Bang Turysty
Po odwiedzinach Singapuru, czas na kolejny kraj z południowowschodniej Azji. Padło na Tajlandię, a konkretnie na Bangkok, bo to najtańsze bilety jakie mogliśmy znaleźć. Przyznaję, że byliśmy uprzedzeni. Z niektórych relacji blogowych wynika, że ta część Świata, poziomem cywilizacyjnym i turystycznym przypomina Indie. Nie jest tak źle, ku naszej uciesze. Bangkok zaskakuje nas na plus. …
Singapore Chińskie Ulice i Arka Niebios
Singapur ma opinię miastowego raju na Ziemi. Wiele zachwytów nad tą metropolią przeczytaliśmy przed wyjazdem. Że fajny, że czysty, nowoczesny i super komunikacja, i że do życia w Azji to 1 miejsce. Blogi i opinie wkładamy między bajki i opowieści podnieconych 20letnich zachodnioeuropejskich backpakerów, którzy po paru miesiącach w Azji południowoschodniej tracą kontakt z rzeczywistością. …
Singapore Animal Plant Planet
Naszą przygodę z Singapurem, jak zwykle z dużymi miastami, zaczniemy od przystawek, czyli co w Singapurze, poza samym Singapurem, bywa warte zobaczenia. Pierwsze co miało iść 'na warsztat’ to singapurskie zoo. Zapewne każdy widział sławne zdjęcie nurkującego białego niedźwiedzia, to właśnie misiek z tutejszego zoo. Okazało się jednak, że niedźwiadek ma już swoje lata, i …
Mapa 12: Mordor, tam i z powrotem
Mapa numero 11, pojawiła się już jakiś czas temu, więc w ramach przypomnienia, przypominam – ostatnia czerwona kreska, na tejże mapie, prowadziła do Melbourne w Australii. Dodajemy kolejne cienkie czerwone linie. Chińska machina latająca zabiera nas do kraju hobbitów, nazguli i innych fantastycznych stworzeń. Witamy w Nowej Zelandii, tudzież zwanej Mordorem. W takiej skali, za …
Auckland Pożegnanie z Mordorami i Antypodami
To już ostatni nasz kamping w Nowej Zelandii. Nocujemy zaraz przy Hobbitonie, widoki mamy zacne do kolacji. Hobbiton, tu nie wypada chodzić w butach, nie? Nasza Mazda. Nasz ostatni nocleg w aucie. Jeśli jesteście zainteresowani jak się śpi w 7miejscowym aucie, to właśnie tak. Trochę żonglerki siedzeniami, bagażami i naszym dobytkiem przed spaniem. Po paru …
Hobbiton, czyli tam i z powrotem
Hobbiton – przybyliśmy! Prawie jak w domu. Hobbiton istnieje naprawdę. Potwierdzamy. Zdaje się, że czasy kręcenia pierwszej części Władcy Pierścieni, to ostatni dni gdzie scenografowie byli przydatni w kinematografi. Potem już wszystko komputerowo zaczęto generować, a aktorzy grają w dzisiejszych filmach, na tle zielonych bloków i zielonych płacht. Hobbiton, kilka pagórków, gdzie odtworzono wioskę hobbitów, …
Rotorua Małorysie Gejzerowo
Nasze bohatery unicestwiły Jedyny Pierścień w Górze Przeznaczenia i radośnie ruszają do Hobbitonu na zasłużony wypoczynek. W książkach Tolkiena, nie wiedzieć czemu, powroty zawsze są pomijane. W takim „Władcy Pierścieni”, przez 3 tomy, tysiące stron, i dziesiątki tysięcy słów, hobbity przedzierają się do Mordoru, stawiając czoła orkom, trollom, gigantycznym pająkom i innym maszkarom, a powrót …
Tongariro Spacer pod okiem Saurona
Góra Egmont jest już tylko ledwie widoczna na horyzoncie. O tam po lewej mały stożek. Dojeżdzamy do Parku Narodowego. Niezwykłe kreatywni Brytyjczycy pierwszy park narodowy na terenie Nowej Zelandii, nazwali twórczo: Park Narodowy. Najkrótsza trasa z Góry Egmont do Parku to trasa tzw. Autostradą Zaginionego Świata. Powinna pozostać zaginioną ta autstrada. W górę, w dół, …
Wellington Powiewy kolonializmu i przeznaczenia
Nasza Drużyna Pierścienia w drodze do Góry Przeznaczenia przybija do brzegu kolejnej wyspy. Tu nasi wspaniali bohaterowie trafiają do wietrznego miasta, zwanego Wellington. Wiać wieje faktycznie. Ponoć zawsze tu wieje, bo ma gdzie się wiatr rozpędzić w cieśnienie Cooka. Wellington, jak na tutejsze standardy to metropolia. Jak na światowe to dziura. W dodatku niezbyt atrakcyjna. …
Tasman Park, Plaże i Pożegnanie Południa
Uiha – peryskop w górę. Prawie was tam widzę, w tej Europie! W posiadaniu samochodu jest wiele zalet, ale największą bez wątpienia jest to, że można do każdego zakątka zajechać, do każdej dziury zajrzeć. Zwłaszcza jak się ma taką 20letnią dojrzałą Mazdę na wypasie jak my. Czysta przyjemność jazdy. Tylko z górkami trzeba uważać, bo …
Mordor Chmury, Lodowce i Franciszek Józef
Nasza wielka ucieczka z krainy deszczowców zakończyła się tylko częściowym powodzeniem. Nie pada już nam na głowy, ale nadal jesteśmy pod chmurką. Przebiliśmy się przez góry i wylądowaliśmy na zachodnim brzegu południowej wyspy Nowej Zelandii. A tu busz, busz, i brak większych oznak cywilizacji. Chwilowy brak opadów wykorzystujemy na odwiedziny u dwóch lodowców. Lodowca Lisa …
Wanaka Historia Jednego Drzewca
Wanaka, kolejny przystanek podczas naszej podróży, to w porównaniu z Queenstown, niewielka mieścina. Można by rzec, że przeskalowane w dół Queenstown, bo i tutaj (jak i w wiele innych miejscowościach), wszystko tutaj opiera się o turystykę. Więc znów mamy kampingi, hoteliki, atrakcyje przeróżne. No i znów mamy ładne górki, i jezioro. No i mamy Wanaka …
Queenstown Wybrzuszenia w Skorupie Ziemskiej
Krasnali niestety nie spotkaliśmy. Co wydaje się dość dziwne, bo przecież gór wielkich jest tu pełno. Elfów też ciężko napotkać, ale to akurat nie dziwi, bo brytole wycięli w pień tutejsze lasy, robiąc miejsce dla owiec. Mało to pasuje do opowieści fantasy, tego Tolkien nie przewidział. Jak miałem 13 lat to uwielbiałem Władcę Pierścieni. Jak …
Milford Sound Fjordy i turystyczne hordy
Żegnamy dalekie południe południowej wyspy Nowej Zelandii, i ruszamy, co oczywiste, na północną północ. Znów w kierunku górotworów alpejskich. Kierujemy się do zatoki Milforda, po angielskiemu Milford Sound. Co ciekawe prowadzi tam droga, która istnieje tylko dla turystów. 120+ km asfaltu, po dolinach i górach, z jednym długim tunelem, tylko po to, żeby ludzie mogli …
Mordor Jeszcze Dalej na Południe
Przemieszczamy się. Stąd też mój dylemat. Każdy kolejny wpis miał nazwę miejsca-bazy, którego dotyczyły zdjęcia. A tutaj? Jeden wpis, setki kilometrów, różne lokalizacje. Nie ma lekko, mówię wam. Zanim dopiszę ten wpis do końca to może wymyślę jakiś tytuł. Tymczasem kilometry się nabijają na liczniku. Mazda charka i płacze, czarny dym jej z tyłka leci, …
Christchurch Mordor Plus Mazda
Dotarliśmy do krainy Kiwi i Mordoru! Nowa Zelandia wita nas ostrym deszczem, wiatrem, i temperaturą w okolicach 10stopni. W środku tutejszego lata. Po pobycie w słonecznej, gorącej Australii to szok dla plażowiczów, jakimi się ostatnio staliśmy. Nie ma jednak co narzekać, nie przyjechaliśmy tutaj by się wygrzewać w Słońcu. Konkretniej to dotarliśmy do Christchurch, największego …
Mapa 11: Terra Australis
Wyprawa latem do Australii to chyba nie był nasz najlepszy pomysł. Jest gorąco, jest szczyt sezonu. Centrum i północ kontynentu odpadają z listy, bo jest tam za gorąco jak na nasze możliwości, i za dużo lata much, a z muchami to my się wyjątkowo nie lubimy. Pozostaje nam zwiedzać wybrzeża. Na zachodnim tylko Perth, trochę …
Melbourne Apostołowie, Płomienie i Koniec Australii
Wypożyczamy auto na jeden dzień i prujemy w stronę drogi, która się zowie Great Ocean Road. Drogi, o które piszą w przewodnikach, że to punkt obowiązkowy. Że piękna, urokliwa, i cudnie się jedzie. I że każdy fan czterech kółek z zachwytu nie wyjdzie przez dni kilka. A jakby tego było mało to jest to droga …
Melbourne Polaczkowo Małe
Melbourne Świąteczne. Docieramy tuż przed Wigilią. Wypada Święta spędzić w klimacie, choć trochę dającym namiastkę polskich świąt. Będąc jeszcze w Sydney robimy gorączkowe poszukiwania na couchsurfingu. Czy w Melbourne są jacyś Polacy, którzy przygarnęliby nas na Święta? Okazuje się, że tak! Natalia zaprasza nas do siebie. Jesteśmy uratowani! Jest prawdziwa sztuczna choinka, z nieprawdziwą palmą …
Sydney Most, Opera i Kosmopolityka
Jej, jej, jej… jesteśmy w Sydney. Nie mogło być inaczej. Pierwsze co człowiek robi, to biegnie do portu, obejrzeć most i operę. Biegniemy i my. Ikona kraju Kangurów wygląda super. Mogłaby być większa, bo taka się zdaje na zdjęciach i filmach, ale być może, że ten olbrzymi wycieczkowiec zaburza postrzeganie proporcji. W Australii sezon wakacyjny. …
Brisbane -> Sydney Morza i Silnika Szum
Oto nasza 'rakieta’ na najbliższe kilka dni. Odbieramy w Brisbane kampera z firmy JUCY, i będziemy relokować go do Sydney. Jeśli nie słyszeliście o relokacja, to śpieszę z wyjaśnieniem. Ludzie wypożyczają auta masowo w puncie A i jadą do punktu B, a nikt nie chce jechać z B do A. Trzeba wtedy odwieźć te auta …
Brisbane Plaże, Wieżowce i Spokojny Byt
Przejażdżek ciąg dalszy. Jadąc wzdłuż morza na południe następnym miastem za Brisbane, jest Gold Coast. Wdrapaliśmy się na jeden z wieżowców, bo by uchwycić skalę tego miasta trzeba spojrzeć z góry. I nie o wieżowce przy plaży tu chodzi, ale o samą plażę. Piaszczystą, długą na 70km plażę. Co za widok! Gdzie tu się rozbić …
Brisbane Koala, Kangur i inne przyrody
Docieramy do Brisbane. Samolotem, bo, jak wiecie, znów nam z relokacją kampera nie wyszło. W Brisbane opiekują się nami Grażyna i Roman. Zapewniają dach nad głową, wyrko, ciepłą strawę i jeszcze nas wożą tu i ówdzie, pokazując miasto i okolice. Żyć, nie umierać! Czas nam płynie szybko i przyjemnie na tych wycieczkach, z których zebrało …
Cairns Tropic Days
Bziuuuu… znów w samolocie silniki wyją. Znów lecimy. Nad australijskim lądem, ale nocą, więc nic za oknem nie widać. Lądujemy nad ranem. Witamy w Cairns. Znów duszno, znów gorąco i tropikalnie. Cairns to nieduże miasto, mega turystyczne. Właściwie zdaje się, że wszystko kręci się tutaj wokół turystów. Każdy budynek to hotel, hotelik, hostel, restauracja, fastfood, …
Perth Metropolia w sosie Słodko-Kwaśnym
Pierwszy wpis z Australii był z wyspy Rotnest, a teraz przechodzimy już do dania głównego – Perth. Nasze pierwsze miasto na antypodach. Kraj kangurów przoduje w rankingach typu 'Najlepsze miejsce do życia’, więc wielce ciekawi, czy faktycznie jest tak fajoszkowo, jak piszą. Perth zaczynamy. Choć do Stanów Zjednoczonych jeszcze nie dotarliśmy, to Perth sprawia, że …
Perth Australia Plażowo-Kuokowy Start
Jesteśmy w Perth. Stolicy Zachodniej Australii. Nie mamy jednak czasu, by nacieszyć się pobytem w mieście, by zanurzyć się na nowo w 'zdobyczach’ zachodniej cywilizacji, bo płyniemy na wyspę Rotnest, an którą dostać się można tylko promem. Tak się składa, że we wtorek, czyli pierwszy dzień naszego stąpania po australijskiej ziemi, są promocyjne ceny. Płyniemy. …
Mapa 10: Indyjskie pustynie
Dziesiąta mapa i nasza druga wizyta w Indiach. Po przerwie na trekingi w Nepalu, wróciliśmy ponownie na hinduskie ziemie. Tym razem pokręcić się po Radżastanie. Zmęczenie materiału jednak dało o sobie znać. Plus jedna choroba i jedno zatrucie pokarmowe, wymusiło na nas zmianę planów i skrócenie pobytu. Skaczemy na Goa, odpocząć i zebrać siły na …
Malaysia Back to the Future
Napakowany niskobudżetowymi turystami samolot AisAsia dolatuje nas do Kuala Lumpur – stolicy Malezji. Porządne lotnisko, bus do centrum, poprawny ruch uliczny, czysto na ulicach- sprawnie, poprawnie, szybko – witamy na nowo w cywilizowanym kraju. Po pobycie w Indiach i Nepalu, czujemy się jak bohaterowie filmu Powrót do Przyszłości. Docieramy do hostelu, odsypiamy i idziemy nacieszyć …
Goa Biało-Palmowa Enklawa
Goa. Ostatni Przystanek w Indiach. Czy to aby na pewno jeszcze Indie? Na plażach biali, w knajpkach biali, na ulicach biali. Trzeba odjechać co najmniej kilka kilometrów w głąb lądu, by powrócić do 'normalnych’ Indii. Ale kto, przy zdrowych zmysłach, przyjeżdża do Goa w innym celu niż plażowanie? Goa to nasza mała, biała enklawa pod …
Jaisalmer Pustynno-mgliste Safari
Krowy. Duże, małe. Chude, grube. W śmieciach, na śmieciach, czasem bez śmieci. Taki duży, taki mały Hindus może krowę na mieście zobaczyć. La la la. Rzadziej poza miastem. La la la. Część artystyczna zaliczona. Jesteśmy w Jaisalmer (Dżajsalmer). Szósta rano. Krów dużo. Ludzi jeszcze mało. Jaisalmer to nasz trzeci punkt w Rajastanie. Najmniejsze miasto z …
Jodhpur Klejnot Rajastanu
Kolejny przystanek w Radżastanie – Jodhpur (Dżodpur). Ulica, gdzie zlokalizowana jest nasza pierwsza miejscówka, ma niezbyt zaczęcające otoczenie. Do śmieci i krów już przywykliśmy. Na tym blogu macie prawdę – czarno na białym. Tu Mariusz Mix Kolanko – mówimy jak jest. Krowy na ulicach to fascynujący widok pierwszego dnia pobytu w Indiach. Potem je człowiek …
Jaipur Pustynie, Forty, Radżastany
Samolot z Kathmandu do Delhi, krótka noc w stolicy, i następnego dnia pociąg do Jaipur (Dżajpur). Przybywamy do osławionego Radżastanu, kraju pustyń i fortów. Wiele zachwytów słyszeliśmy po drodze – Radżastan trzeba odwiedzić – mówią wszyscy. Radżastan piękny – zachwyty padają. To i jesteśmy. Trzecie miasto Złotego Trójkąta. Zwiedziliśmy Delhi, i Taj Mahal. Jaipur to …
Mapa 09: Himalaya
Dziewiąta mapa. To już prawie mały atlas, małe mapowisko. Tym razem o tym, jak w górach wielkich przyszło nam się przemieszczać, a niełatwe to zadanie. Mapa 8 kończyła naszą przygodę w Katmandu. Kilometrażowka i Cenażowka: Kathmandu -> EBC 140 km. Dojazd: lot Yet Airlines do Lukli, potem piesza wycieczka. 147USD. Nocleg: noclegownie na trasie do …
Annapurna Stairway to Heaven
Dal Bhat – nic innego tutejsi nie jadają. Od niedzieli do niedzieli tylko Dal Bhat. Zupa z soczewicy, ryż, trochę warzyw curry, trochę zieleniny i marynowane cuś. Można raz, można dwa razy, ale jeść to całe życie, każdego dnia? To ja podziękuję. Całe szczęście dla turystów na szlaku serwują i inne dania. Dal Bhata dają …
Pokhara Himalajska Turystyczna Przystań
Prithvi Highway, powstała w latach 70 droga łącząca dwa największe miasta Nepalu, ma 200km długości. W Europie to byłoby 2 godziny jazdy. W tej części świata, w tym górzystym terenie, i przy stanie nawierzchni, nasza podróż między tymi miastami trwała 8 godzin. Podobno najlepiej się tą drogą jeździło tuż po jej otwarciu, kiedy asfalt by …
Everest Przechadzka w Górkach
Katmandu ma lotnisko. Wiem, wiem. Mi też było ciężko w to uwierzyć. Wczesnym ranem jest nawet pełne ludzi, nie tak jak Modlin, czy Radom. Tutaj, niczym na wieży Babel, przeplataują się nacje i języki. O tej porze jeden za drugim wylatują samoloty do Lukli, wioski w górach – bazy wypadowej do spacerów u podnóża Everestu. …
Kathmandu Uliczki Handlowo-rzeźbowe
W Katmandu przyszło nam spędzić kilka dni. Przed wyruszeniem w góry, trzeba załatwić parę spraw. Wyrobić pozwolenie, wykupić wejściówkę do parku narodowego, potargować się tu i tam w sklepikach ze sprzętem. Nie narzekamy. Katmandu ma swój urok, a w turystycznej dzielnicy Tamel jest bardzo przyjemnie. Trzeba tylko przymknąć oko na problemy z ciepłą wodą, z …
Kathmandu Przystanek przed Himalajami
Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce Guliwer dotarł do krainy małych ludzików. A na poważnie to datarliśmy do Nepalu, a właściwie do stolicy – Katmandu. Nie było łatwo. Przeprawa z Darjeeling do granicy, i poźniejsza podróż z miasteczka granicznego do stolicy, to najbardziej ‘przerąbany’ odcinek naszej wycieczki. Jak do tej pory. W Nepalu kryzys konstytucyjno-paliwowy. …
Mapa 08: Krainy Gangesu
Ósemka. Kolejna mapa dla miłośników map. Do New Delhi przylatujemy, a potem już głównie pociągi i riksze. Ósma mapa o przejażdzce naszej po krainach hinduskich, prawie wzdłuż Gangesu. Kilometrażowka i Cenażowka (nocleg koszt zwykle 2os. pokoju / koszt publicznego transportu na 1os + braliśmy dużo riksz, zwykle z dworca do hotelu można za 100INR dojechać). …
Darjeeling Pociąg do Himalajów
Jej, jej, jej! Darjeeling! (wym. Dardżeling). Wes Anderson dotarł tutaj ze swoim pociągiem (link), to i my, wierni fani musieliśmy dotrzeć. Choć jak się okazuje, filmowy pociąg nigdy nie dojechał do tego miasta. Darjeeling, założone w połowie XIXw. osiedle na wysokości 2040m, jako sanatorium, i militarna jednostka dla 10tys. ludzi. Plus eksperymentalna plantacja chińskiej herbaty. …
Mawlynnong Human Planet
Opuściliśmy Varanasi nocnym pociągiem. Uderzamy od razu w 'kimono’. Gdy budzimy się rano jesteśmy już w innej części świata. Wciąż w Indiach, ale w rejonie zwanym Siedem Sióstr. Mijamy stację NJP, skąd w pierwotnym planie mieliśmy dojechać do Darjeeling. Jedziemy dalej na wschód. Plany można zmieniać, nie? Za oknem zielono, ryżowo, zupełnie inaczej. Pociąg pędzi …
Varanasi Ganga Style 2
Varanasi Part 2. Tu jest tak fotogenicznie, że wyszły mi dwa wpisy. Jak ktoś ma chorobę morską, chorobę rzeczną, czy nie lubi wody, nie lubi ludzi, nie lubi nas, nie lubi Indii, etc. to może sobie ten wpis odpuścić. By my znów będziemy pływać łodzią. Znów po Gangesie. Tym razem o poranku przyjrzymy się ghatom. …
Varanasi Ganga Style
Jedno z najstarszych zamieszkanych osiedli ludzkich na Świecie – Varanasi. Najświętsze miejsce dla wyznawców hinduizmu. Do tego miasta pielgrzymują w tysiącach, by zanurzyć się w Gangesie, pomodlić nad Gangesem, to tutaj chcą dokonać swojego żywota, zostać spalonym i wrzuconym do rzeki. Wszystko kręci się wokół niej. Ganges – rzeka-matka dla Indii. Trzeba przyznać, że w …
Khajuraho Kamasutrowe Przybytki Boskie
Dworzec w Indiach to nie jest dworzec w Europie. O, nie. Są pociągi, jest budynek dworca, ale na tym kończą się podobieństwa. Dworce w Indiach żyją pełnią życia. Choć przyznać trzeba, że zwykle tą uśpioną częścią życia. Na dworzec przenosi się wszystko, co i jest w mieście na ulicach. Ludzie, sprzedawcy, tragarze. Wszyscy tutaj są. …
Agra Trup, Grób i Cud
Agra to Taj Mahal. Nie ma co ukrywać – przyjeżdza się tu tylko dla jednego z cudów świata. Taj Mahal. Dużo ludzi 'załatwia’ sprawę kilkugodzinną wizytą. My robimy przystanek w Agrze. Dla porannego światła. Dla uniknięcia tłumów. Idziemy. Unikanie tłumów przy Taj Mahal. Dobry żart. Pobudka o 5 przed świtem, przebieżka do kas biletowych. A …
Delhi India Hard Punch
Wylądowaliśmy w Delhi. Znaczy się zgodnie z planem, skaczemy do Indii. I jaki to jest skok! Na lotnisku wszystko normalnie. Pieczątka w paszporcie, odbiór bagażu z taśmy. Nic zaskakującego. Jest wczesna poranna godzina, ludzi na lotnisku niewiele. Dopiero wyjście na zewnątrz uświadamia nam gdzie wylądowaliśmy. Fala ciepła prawie zwala z nóg, po przekroczeniu progu klimatyzowanej …
Ateny Przystanek Europa
Back to Europe. Wracamy na chwilę do Polski. Na wesele, imprezy rodzinne, i po prostu odpocząć. Wracamy również dlatego, że podróżowanie przez kraje centralnej Azji (Stany Azji) jest dość problematyczne, a my się z problemami nie lubimy. Zatem przerwa. Lecimy do Polski. Najtańsze połączenie z Tehranu do Europy, jakie udało nam się znaleźć, to przez …
Mapa 07: Pustynna Persja
Siódma mapa. Przejazd przez pustynne krainy Persji. Było ciężko, było gorąco, ale było zarazem egzotycznie, ładnie i z super przesympatycznymi ludźmi. Kilometrażowka i Cenażowka: Tehran -> Kaszan 244km. Dojazd: Bus. O busach już pisałem ostatnio. 2+1, wygodnie, dużo miejsca i poczęstunek, dobrze się jeździ po irańskich drogach. 135.000 IRR. Nocleg: ‘Kamalalmolk Guest House’. Wąska uliczka, …
Isfahan Pożegnanie z Persją
Isfahan. O ile Kaszan i Jazd są pustynnymi sercami Iranu, o tyle Isfahan musi być sercem całej Persji. Wszystkie odwiedzone przez nas miejsca miały w sobie perski urok i egzotykę bliskiego wschodu. Wszystkie bez wątpienia były piękne, ale Isfahan… Isfahan przebił je wszystkie. Miasto kompletne. Są wszystkie elementy układanki na miejscu: są bazary, meczety, ogrody, …
Shiraz Prince of Persia
Prince of Persia. Dawno temu w czasach antycznych komputerów ZX Spectrum, Atari i Amigi, istniała jedna z tych gier, które całe pokolenie szarpidżojstików pamięta. Coś jak Fifa, czy Wiedźmin dzisiejszych czasów. Nikt nie wiedział kim jest Prince, i gdzie ta Persja, ale grało się przednie. Teraz już wiemy, gdzie odnaleźć antyczną Persję. A przynajmniej jej …
Yazd Drugie Serce Pustyni
Robi się coraz, coraz bardziej gorąco. Teraz już wiemy, że lato to zgubna pora na odwiedziny Iranu. Od godziny 12 do 18 właściwie trzeba chronić się w cieniu. Najlepiej w pomieszczeniu z Klimą. Jak do Iranu to na wiosnę. Każdy wam to powie. Teraz to i my wam mówimy. Jazda. Jazda i jesteśmy w Jazd. …
Kaszan Serce Pustyni
Jak powiedzieli tak zrobili. Wyjechali z megamiasta Tehranu, kierując się na południe. Teren staje się coraz bardziej pustynny (że to jest jeszcze możliwe?), coraz bardziej 'marsjański’. Złowieszcze skalne szczyty przed nami. Roślinność coraz rzadsza. Podobnie jak osiedla ludzkie. Jedynie długa, prosta, aslaftowa droga i słupy, zaburzają pełen obraz pustyni. Niemożliwe, przynajmniej dla nas, ludzi z …
Tehran Miasto Smogu, Osi i Zła
Szajan dowozi nas bezpiecznie do Tehranu. Żegnamy się z nim, dziękujemy za wszystko i meldujemy w hotelu. Jesteśmy w stolicy Iranu. Centrum dowodzenia 'Osi Zła’. Siedliska wszelkiej ludzkiej nieszczęśliwości. Przynajmniej dla kałbojów z Teksasu. Tehran. 16 milionów mieszkańców, jedno z największych miast Bliskiego Wschodu. To widać, słychać i czuć. Rzecz, którą lubię w Tehranie, to …
Mapa 06: Kaspijski Brzeg
Ostatnio z Mapą byliśmy w Gruzji i wjechaliśmy do kraju Azerów. Teraz pojedziemy do stolicy tegoż kraju, a potem już Iran, czyli kraj Azerów bis. Mapa 06: Nadmorskie przygody bez kąpieli, i opalania, i tak naprawdę to raczej z dala od morza. Kilometrażowka i Cenażowka: Szeki -> Baku 359km. Dojazd: marszrutka, a jakże. 8AZN, metro …
Masuleh Lahijan Kaspijska Zieleń
Droga prowadzi nas do kraju Gilaków. To kolejna mniejszość etniczna po Azerach w rozległym Iranie. Prócze tegu w kraju są jeszcze Kurdowie, Larkowie, Arabowie i z 10 innych mniejszych narodów. Kraina Gilan to pas ziemi pomiędzy morzem Kaspijskim, a górami Elburz. Jak się okazuje wielce zielona kraina. My jedziemy obejrzeć wioskę Masuleh, położoną na zboczu, …
Ardabil Welcome to Iran
W strasznym ukropie, ale z samowarem na pokładzie, nasz pociąg dociera do Astary. Pożegnaliśmy nowoczesne, bogate, Baku i na nowo jesteśmy w kraju nieładu i Ładu(y). Ale na krótko. O 8 otwierają przejście graniczne, pchamy się razem z setką Azerów-mrówków, którzy przenoszą, jakieś pakunki. Wygląda jak ciuszki, ale kto to wie. Może erotyczna bielizna, pewnie …
Baku Petrodolarowa Perła Kaukazu
O ile Szeki i Azerbejdżan oglądany po drodze do Baku niezbyt różni się poziomem zamożności od Gruzji (czytaj: jest dość biednie), o tyle stolica kraju Azerów jawi się jak bogaty krewny w biednej Kaukazkiej rodzinie. Łady znikają z dróg, zastąpione dużymi SUVami, chodniki się prostują, wielkie, szklane budynki rosną w oczach. Widać, że petrodolary na …
Baku Ognisty Gobustan
Dotarliśmy do Baku. Zanim jednak pokręcimy się po stolicy kraju Azerów, wybierzmy się na wycieczkę po okolicy. Otóż można całkiem dużo atrakcji odwiedzić. Na przykład szyby naftowe z czołówki jednego z filmów z agentem 007. Można zobaczyć i pewnie nawet sfotografować, o ile nie jedzie się z wycieczką Niemców, którzy mają przewagę liczebną i przy …
Szeki Azerowie, Samowary i Karawany
Kraj Azerów, może tylko za wyjątkiem stolicy, to kraj Łady. Nie jest tak jak u nas, gdzie klepane, niemieckie wolkswageny, audi i merole całkiem wyparły poczciwe autka z czasów sowieckich. Zakładam, że tutaj tak łatwo ze sprowadzaniem aut nie ma i 'Cegła’ króluje niepodzielnie na drogach. I to króluje przez duże K. Jak Syrena swego …
Mapa 05: Gruzja-Kaukazja
Nie ma co duża pisać. Kolejna mapka. Tym razem z trasą po Gruzji. Batumi -> Mestia 263km. Dojazd: taxi do Zugdidi. Tutaj stoją marszrutki do Mestii, i czekają na wypełnienie się, głównie turystami. Ludzie do środka, bagaże na dach. Taxi (dla 3os) 20GEL, marszrutka 20GEL. Nocleg: Guest House u Nino Ratiani (jeden z pierwszych po …
Kachetia Raj dla pasibrzuchów
Kolejna marszrutka w naszej historii. Poznajemy Klemensa, bo Gruzja to miejsce spotkań, jeśli nie pamiętacie. Docieramy do Sighnaghi. Przyjemne, małe miasteczko na wzgórzy, z senną atmosferą. Podobno miasto miłości. Podobno z północnej strony można podziwiać sobie linię gór Kaukazu. W słoneczny dzień. Nasze pogodowe szczęście jest dość zezowate. W Kazbegach sprzyjało, teraz odwróciło się do …
Kazbegi Kazbek Gazbeki
Droga do Kazbeg-ów: malownicza, piękna i pełna tuneli. Z jednym wielce dziwacznym punktem widokowym, któremu na pewno tęskno za czasami komunistycznej świetności. Znam to uczucie brachu. Sporo już takich socjalistycznych reliktów spotkaliśmy na swojej drodze. Komuno wróć! Docieramy do Kazbegów. A właściwie Stepantsmidy, bo tak się nazywa miasteczko-bazanoclegowa w Kazbegach. Pierwsze widoki tuż po przyjeździe …
Tbilisi Esencja Gruzińskości
W Tbilisi, tuż przy punkcie informacji turystycznej, na parkingu, stoi bus, który o 9 odjeżdza do monastyru Dawit Garedża. Busik szybko się zapełnia, oczywiście głównie Polakami, i ruszamy. Plus: tanio, minus: dojeżdza się w godzinach południowych, w palącym słońcu. A tutaj Słońce naprawdę pali. Wydrążone w skale cele mnichów są ładne, ale po wizycie w …
Kutaisi Chiatura Nieturystyka
Kutaisi, czyli tu, gdzie polscy turyści lądują, a nie nocują. Decydujemy się pouprawiać nieturystykę i zobaczyć to miasto. W samym Kutaisi gruzińsko. Popatrzcie. No i to by było na tyle z Kutaisi. Za dużo tam nie ma do zwiedzania. Ale to właśnie tu doświadczamy pierwszy raz prawdziwej gruzińskiej gościnności. Zatrzymujemy się w dość szemranym hostelu …
Mestia Kaukaz, Lodowiec i Pooland
Łączymy siły z Łukaszem i jedziemy do Mestii. Łukasz miał jechać do Iranu, ale nie dostał wizy w 'magicznym konsulacie’ w Trabzonie. Dla tych, co nie wiedzą – irański konsul z Trabzonu zwykł dawać Polakom wizy 'od ręki’, ale uległo to zmianie (pewnie zmienił się konsul), i podlegamy teraz tym samym procedurom co reszta narodów. …
Batumi Ech Batumi
Batumi, Gruzja. Jest ciepło i parno. Nad miastem ciężkie chmury znad Morza Czarnego, które po raz trzeci podczas naszej wyprawy, daje nam znać, że niezbyt za nami przepada. Nie przejmując się aurą pogodową idziemy na nadmorski deptak i molo. Nie będzie jakieś tam morze pluć nam w twarz. Myśmy nieraz nad Morzem Północnym i Bałtykiem …
Mapa 04: Tureckie ziemie
Nowa mapa, czyli nasze wojaże po Turcji. Pierwszy kraj na naszej liście, w którym nie odwiedziliśmy stolicy. Wybaczcie Ankarianie. I nie mogło zabraknąć opisów i kilometrażu. Istambuł -> Izmir 485km. Dojazd: oszukujemy po raz drugi podczas naszej wycieczki i znów bierzemy samolot – lot do Izmiru, w cenie podobnej do podróży busem. Później żałujemy, bo …
Kars Ani Mrumru
Opóźnienia. Nikt ich nie lubi. Zwłaszcza na ukochanym blogu podróżniczym! No i wtedy, gdy masz przed sobą perspektywę 18 godzin w pociągu. Wyjeżdzamy z centralnej Turcji, z Kapadoki. W mieście Kayseri pakujemy się do pociągu (bardzo przyzwoitego!), i jedziemy do Kars. Jedna z niewielu rzeczy, które pociesza nas podczas długich godzin tej przejażdzki to widoki …
Kapadokia fallusowo-księżycowa
Obiecałem skalne fallusy w tym wpisie to daję wam od razu zdjęcie samochodu dostawczego lokalnego seks-szopu. Dotarliśmy do bajkowego Goreme, do Kapadokii.
Antalya Konya Derwisze
Z żalem przyszło nam pożegnać Kabak i ruszyć dalej. Zmierzamy do środkowej części Turcji, a po drodze wypadają nam przystanki w Antalii i Konii. Do Antalii docieramy wieczorem i zostajemy tylko na noc. Czasu starczyło na obiad, spacer po nadbrzeżu i okoliacach. I tutaj Antalia prezentuje się całkiem dobrze. Malownicze położenie, otoczone górami, a przez …
Kabak rajska dolina
Nie będę owijał w bawełnę – jak szukacie raju na Ziemi to najbliższy znaleziony przez nas to Kabak w Turcji. Po naszych nieszczęśliwych spotkaniach z Morzem Czarnym, na Ukrainie i w Bułgarii, poszukiwanie plaż przenieśliśmy nad inne morze. Ono ma chyba jakąś osobną nazwę, ale dla mnie ten cały duży akwen między Europą i Afryką …
Ephesus, Pamukkale, Azja
Docieramy do Selczuk, szukamy ruin Efezu, znajdujemy przez pomyłkę ruiny świątyni Artemidy. Podobno. Potwierdzić trudno, bo ostały się tylko dwie kolumny. Jedna z bocianim gniazdem. I nawet z bocianem. Widok boćka zawsze cieszy oko. Ratujemy się taksówką, choć nie lubimy wielce korzystać z taksówek, i jesteśmy już w Efezie. Greckie ruiny nie kręcą mnie szaleńczo, …
Izmir europejski brzeg
Izmir. Zacznę od tego, że zdażyło nam się dotrzeć do ruin tutejszej twierdzy na wzgórzu, a tam Ataturk większy od domów! Sama twierdza nuda, ale widoki zacne. No i to popiersie Ataturka! Wcale się tej miłości Turków do Ataturka nie dziwię, bo tyle co on zrobił, żeby zbliżyć ich do Zachodniego Świata, to hohoho… Zdarzyło …
Istanbul Streets of Wonders
Kończymy z Istanbulem. Czytacie czwarty, a zarazem ostatni wpis z tej metropolii. Pokręcimy się po mieście i zobaczymy, jak się żyje Turkom i Turystom. Na początek Most Galata i codzienny wieczorny połów rybek przez niezliczoną liczbę wędkarzy i albatrosów. Jesteśmy na moście i mamy zachód słońca, sułtani postawili nam meczety i minarety, po cieśninie pływają …
Istanbul Sinan, Meczety i Hagia Sofia
Do widoku kościołów przywykłem. Nasze świątynie rzadko mnie 'ruszają’, ale meczety to zepełnie insza inszość. W Istanbule minarety pięknie wybijają się ponad zabudowę miasta. Gdzie, jak gdzie, ale tutaj sułtani nie szczędzili złupionego na niewiernych europejczykach złota i postawili, prócz pałaców, również kilka pięknych meczetów. Mamy zatem wpis o islamskich świątyniach. Zaczniemy jednak od Hagii …
Istanbul Big Tourist Life
Nastąpiły drobne opóżnienia na łączach, ale wracamy z blogiem. Dla przypomnienia, ostatnie miejsce akcji to Istanbul. Bohaterowie wciąż ci sami w naszej opowieści. Tym razem rozdział poświęcony największym atrakcjom Istanbulu. To, że miasto jest pełne Turków, to rzecz oczywista. Mniej oczywista, i uderzająca w oczy, jest ogromna ilość przyjezdnych, zwłaszcza w najstarszej dzielnicy Sultanahmet, gdzie …
Istanbul Orient Express
Hurra!! Dotarliśmy do Istanbułu. Zaczynymy naszą bardziej orientalną przygodę. Nareszcie. Nasz 'Orient Express’, po kilku europejskich tygodniach, nareszcie zajechał do Turcji. Wciąż jeszcze stoimy formalnie w Europie, ale już tylko niewielka cieśnina Bosfor dzieli nas od Azji. Istanbul – czyli Turecko-Orientalno-Muzłumańsko-Kebabowo-Turystyczna pigułka, na początek naszego pobytu w tej części świata.
Bulgaria Zimnomorskie pożegnanie
Po paru dniach nasza cierpliwość się kończy, nie będziemy już czekać na słoneczną pogodę. Bogowie Morza Czarnego najwidoczniej nie dażą nas zbytnią sympatią. Wszystko wzkazuje na to, że nas Polaków, tylko Bałtyk kocha bezgranicznie.
Melnik miasteczko winno-piaskowe
Nasza wyimaginowana turystyczna mapa Bułgarii zaprowadziła nas do najmniejszego miasta tego kraju – Melnik (liczba ludności = 216 w 2011, populacja jaskółek = ok. 2000 (na moje oko) w 2015). Oprócz bycia najmniejszym miastem Bułgarów, Melnik znany jest z trzech rzeczy: ciekawej architektury, piaskowych 'piramid’ i tradycji winnopędzenia. Właściwe architekturę i piaskowce można odhaczyć bez …
Rila senno-deszczowy monastyr
Ponownie w górach. Tym razem w Rila (Riła jak kto woli). Właściwie jesteśmy pośród gór, w rilskim monastyrze. Mnisi zawsze wynajdą sobie dobrą miejscówkę na siedzibę. Niby na zadupiu, ale zawsze musi to być ładne zadupie. Okazuje się, że nie inaczej jest w przypadku bułgarskich mnichów.
Sofia odfajkowana
Napiszę krótko: Sofia to najsłabsze ogniwo bułgarskiego systemu turystycznego. Nie znaczy to, że stolica Bułgarii jest jakimś tragicznym miastem. Nie, nic takiego. Wszystko jest na miejscu. Jest trochę zabytków, są deptaki, jest dobry transport publiczny, jest i w pobliżu ładna góra Witosza, ale zarazem jest bardzo nijako. Kolejne europejskie centrum regionalne. Kolejne europejskie duże miasto. Kolejne miasto z zaprzedaną duszą diabłu zachodnioeuropejskiemu. Jeansy, makdonaldy, szybkie życie stolicy. Pojedziesz w jedno takie miejsce, to tak jakbyś był w każdym.
Wielkie Tyrnowo Lampiony do nieba
Wsiadamy w pociąg z Ruse, zaraz przy granicy z Rumunią, i jedziemy do Wielkiego Tyrnowa. Dwa duże miasta, a pociąg okazuje się nie jest bezpośredni. Pojechalibyśmy tym pierwszym niewiadomo gdzie, ale ratuje nas młody Bułgar o imieniu Rumen, który również zmierza do Wielkiego Tyrnowa. Dzięki niemu docieramy do dawnej stolicy kraju Bułgarów. Oczywiście położona na wzgórzach (a jakże!), 70tys. dusz, miasto uniwersytecko-turystyczno-artystyczne.
Bucarest mistrz miszmaszu architektury
Nasz ostatni przystanek w Rumuni to będzie stolica. Bukareszt oczywiście najbardziej znany jest z Parlamentu. Każdy słyszał o tej budowli, prawda? Drugi co do wielkości budynek na świecie, po Pentagonie. Tak mówią, ale kto by to mierzył? Dalej w liczbach: 7km^2 wyburzonych budynków w centrum, 20 kondygnacji, 1100 pomieszczeń, 20.000 robotników (+700 architektów), 700.000 ton stali, 3mld euro, wciąż nie ukończony, wciąż nie w pełni używany moloch. Trzeba przyznać, że Ceausescu miał fantazję. Współczesni dyktatorzy to nudziarze przy nim. No może Kim trzyma jeszcze jakiś poziom.
Transylvania w pigułkach
Jak Transylwania to i Drakula. Jak Drakula to i zamek Bran, gdzie podobno, ktoś słyszał, że, być może, ktoś widział, jak Vlad Palownik przejeżdzał i splunął, a jego koń zostawił nawet coś po sobie. Lep na turystów działa, choć Bran, tak naprawdę, nic wspólnego z Vladem nie ma, bo on sobie palował (głównie Turków) w Wallachi, czyli za górami, na polach w okolicach Bukaresztu.
Sinaia Mgły, Chmury i Góry
Bucegi i Sinaia dały nam przez kilka dni odpocząć od miast i intensywnego tempa. Że nie dały nam zdobyć żadnego szczytu, to bez znaczenia. Trzeba kochać góry mimo ich kaprysów pogodowych, nie? 😉
Mapa 02: przedmurze UE
Uhuhu, mapa numer 2! czyli nasza przeprawa przez kraje przedmurza Uni Europejskiej, a zarazem dalsza część 'Rozpędówki’, bo niby to już poza Unią, ale wciąż Europa, nie?
Iasi Back to EUSR
Wyboiste mołdawskie drogi dają nam się jeszcze bardziej we znaki niż przejażdzka koleją do Kiszyniowa. Docieramy do granicy i coż za zmiana – w Rumuni ładny, równy asfalt! O, dzięki ci Zjednoczona Europo, i dzięki za twoje pompowanie w nasze kraje środków finansowych na budowę infrastruktury.
Chisinau przez ciemne zwierciadło
Po jednym dniu nasza cierpliwość się wyczepała – nie ma nic w Kiszyniowie co by nas interesowało. Miasto widmo, niby jest, ale nic z niego nie zapamiętam, poza tym, że jest brzydkie niemiłosiernie. Na nasze szczęscie my tutaj jesteśmy tylko przejazdem. Niech bogowie mają w opiece tych, którzy muszą tam mieszkać na stałe.
Odessa przedsezonowa
Postanowiliśmy uciec od zimna, które nas prześladowało od wyruszenia. Najbliższe miejsce, w miarę na naszej trasie, i które kojarzy się z wakacjami, ciepłem i odpoczynkiem to Odessa.
Czarnobyl strefa post-apokaliptyczna
Droga prosta. Pogoda zbyt dobra. Zmierzamy do 'mrocznego’ miejsca, to i liczyłem na bardziej klimatyczną pogodę. Mamy 'Żarówkę’. Trudno, coż robić. Zapłacone, trzeba jechać. Busik pruje przez pola. Nikogo na drodze. Sporadycznie trafi się auto. Docieramy.
Tadadada – Charnobyl Strefa Skażona!
Kiev Zachodni
Docieramy na Kijowa. A jakże. Na Majdan. Zupełnie inny niż go sobie wyobrażałem. W mojej głowie jawił się ogromny plac, coś a’la krakowski rynek. Majdan jest jednak całkiem inny. Mocno zabudowany sowieckimi budynkami, ze śpieszącymi się ludźmi, z centrum handlowym, z wielkim hotelem Ukraina i z pędzącymi przez niego dużą ulicą autami. Gdzie na takim dziwnym placu robić zamieszki?
Mapa 01: przez stepy ZSSR
Jejku to Mapa! Miała być po każdym wpisie, ale, psia jucha, nie udało się. Podsumujmy zatem jedną mapą, co udało nam się przejechać podczas 'Rozpędówki’. Za punkt wyjścia – HOME – uznajemy Kraków i ruszamy przez byłe sowieckie republiki.
Moskwa We salute you!
Czas pożegnać się z Moskwą. Pożegnamy się jednak w wielkim stylu! Niech orkiestra gra do końca! Może zdjęcia dość przypadkowe będą, bo nie pasowały do poprzednich, powiedzmy tematycznych, wpisów, ale wcale nie znaczy to, że są gorsze. Są nawet lepsze! Takie rodzynki, czy wiśenki z tortu.
Moskwa Obrazkowo-paradna
Być w Moskwie i nie być na Kremlu? Toż to niemożliwe. 9:30 jesteśmy na miejscu i okazuje się, że średnio rozgarnięci turyści już przybyli – najwidoczniej z pół godziny wcześniej. Ci mało rozgarnięci całe szczęście jeszcze w pościeli, więc przed nami stosunkowo mała kolejka. Być w Rosji i nie stać w kolejce? Wszak to esencja socjalizmu w jej kolebce.
Moskwa Juneskowa
Moskiewskie Metro! W liczbach: 30 rubli wejściówka. 12 linii, 195 stacji, 325km, 6.8mln pasażerów dziennie. Słownie: Sardynki w puszce. Socrealizm w pigułce. A zresztą, co ja będe strzępił klawiaturę, popatrzcie sobie sami.
Moskwa poradnik zakupowo-obiadowy
A tutaj już klasyka obiadowa, wersja hardcore. Tylko dla Rosjan i niektórych Polaków, ale koniecznie po intensywnym kursie przygotowawczym dla wątroby.
Moscow Paint it Red
Plac Czerwony jest Ładny, nie jest wcale Czerwony, ale Rusini, dawno temu, mieli tylko jedno słowo na te dwie rzeczy: Czerwień i Ładność. Ewoluowali z czasem i mają już dwa osobne słowa, ale Plac pozostał Czerwony. I dobrze, bo nazwa Plac Ładny nie dość, że zbyt oczywista, to jeszcze mało fajna, i dla mnie niezbyt pasująca do Moskwy.
Petersburg niczym Clooney
A oto kolejny dowód na to, że Petersburg nie jest byle tam jakimś przeciętnym miastem. Petersburg jest piękny niczym George Clooney. Wszystkim się podoba i zawsze wychodzi dobrze na fotografiach. Ten typ tak ma. Petersburg dostaje ode mnie odznakę: 'fotograficzne super-miasto’! Gratulejemy – nagrodę-niespodziankę wyślemy pocztą.
Petersburg To the Dark Side
Jaka jest szansa, że podrzucona 5złotowa moneta upadnie na kant? Odpowiedź: Oczywiście 50%. Albo upadnie, albo nie upadnie. A jaka będzie ta szansa, jeśli moneta zostanie podrzucona, nie przez zwykłego śmiertelnika, lecz przez jakiegoś Superbohatera? Oczywiście dużo większa, nie? Petersburg jest takim moim miastem-superbohaterem.
Petersburg Czarny Kwadrat
Petersburg: Przystawka nr 2, czyli muzea do obejrzenia w Petersburgu. I tak, będzie Ermitaż.
Przyznać się muszę, że artystyczna dusza to raczej ze mnie nie jest. W taki Czarny kwadrat na białym tle – choćbym się godzinami w niego wpatrywał to pozostaje dla mnie artystycznym dnem. Van Goga od Van Dama, albo baroku od rokoko to bym nie odróżnił. Nie polegajcie na moich opiniach.
Petersburg Imperium Kontratakuje
Wyszło dużo zdjęć. Dużo za dużo na bloga, i internet by się popsuł,albo jakiś kabelek urwał, jakbym chciał wrzucić wszystkie. Wpisów zatem będzie kilka. Zacznijmy od przystawek na zimno, a stopniowo przejdziemy do dania głównego. Przystawka numer 1. Okolice Petersburga, czyli co zobaczyć poza Petersburgiem, w Petersburgu.
Rosja Stan Umysłu: Wiza
Że zdania nie zaczyna się od że, winniście byli dowiedzieć się z szkół. Że ja akurat miałem dwóje z polskiego, i mogę pisać jak mi się podoba, dowiadujecie się teraz. Że Rosja to Stan Umysłu, który warto odwiedzić dowiecie się z kolejnych postów. Że możecie, jeszcze w Ojczyźnie, trochę zanurzyć się w ten Stan, odwiedzając konsulat rosyjski – tego możecie się spodziewać w tym wpisie.
Tallin 14wiek na 24godz.
Tallin to najmniejsza z bałtyckich stolic – ledwie 400tys. dusz, w takich Chinach to mała wieś, nie? Ambitnie zakładamy, że uda nam się zobaczyć wszystko w przyspieszonym tempie, tj. w mniej niż 24godz., wliczając spanie i dojazd, czyli realnie w 10 godzin. Do odważnych świat należy, trzeba będzie naginać szpagatami między talińskimi ulicami. A więc Tallin, czyli przenosiny w 14 wiek na 24 godziny.
Riga Art Nuwo
Z Wilna robimy teleport i bez większych problemów lądujemy w Rydze. Liczcie wpisy, jak dojdziemy do 100 to podzielę się z wami moim wielce tajemnym zaklęciem, które przenosi ze studzienki w jednym mieście do wybranego drugiego miasta. Naprawdę, nie kłamię, mam dyplom Hogwardu, Hargwardu… eee… tej szkoły Harrego Pottera.
Vilnius Full of Space 2
Relacja z Wilna część druga. Niczym w kanie galilejskiej, i u nas najlepsze kawałki będą na koniec, tj. w tej część, bo druga to zarazem ostatnia z Litwy.
Vilnius Full of Space
Łapa w górę, kto nigdy nie chciał zobaczyć mickiewiczowskiej Litwy, Wilna i Ostrej Bramy. I przekonać się, czy Maria w okienku tam siedzi. Jeśli tak to nie jest relacja dla was. Bo my dotarliśmy do Wilna. I w przeciwieństwie do naszego narodowego wieszcza, serwujemy wam Wilno jakim jest.
ALOHA ALOHA
Pierwszy post to nie w kaszę dmuchał. Wypada, żeby był ładny. Czytelny i konkretny. Tak mi się zdaje, że mój taki nie będzie. Pierwszy post, czyli co my tu robimy, prócz tego ze otwieramy oczy niedowiarkom. Mówimy patrzcie to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! Znaczy się czytacie pierwszego posta naszego bloga.